środa, 30 marca 2016

mortem.

Czarna, biala, szara. Zjedzona przez odlamki światła. Zamarynowany węch, utkwiony w bezruchu. To tak jakby.... Pion. Tak... Pion sztywności, bezwład rąk i ust. Elokwencja tu zanika, zostaje pusty wzrok. Tatuaż z ran mysli, spieniony falą jakichś dziwnych marzeń. To coś, jakby miało wytrych do moich snów i bytu. 

wtorek, 29 marca 2016

Coś boskiego...

"Widzę jej obraz przed oczami
Słyszę stukanie obcasów za drzwiami
Serce bije mi szybciej, i szybciej i
Cały czas myślę, że zaraz tu przyjdzie

Słyszę jak mówi, woła mnie gdzieś z sypialni
Spotykam mój wzrok z jej oczami
Mocno chwytam jej dłoń i oddalam się z nią
I dotykam jej ust wargami i
Wymyka mi się z rąk przez palce
Dotykam ją ostatni raz opuszkami
Próbując złapać i zatrzymać ją na zawsze
Upuszczam ją i zabijam coś między nami
Mógłbym przysiąc - była tutaj przed chwilą
Ciężko dysząc, trzymaliśmy się mocno
Chciałbym umieć jej pokazać tę miłość
Którą czuję nawet teraz mocniej niż na początku
Chciałbym pomóc jej w nas jeszcze uwierzyć i
Zawsze być przy niej i być potrzebny
Rzeczywistość już mnie nie przeraża jak kiedyś
Ale ez niej jestem pusty nawet, gdy idę przed siebie
Ona czuje, że nie będzie szczęśliwa, nie ze mną
Czas upływa mi z takim obrazem
Czuję, że za mało czasu nam tu zostało
By pozwolić sobie na to, by nie być razem

Dwudziesty trzeci, dwunasty, zero osiem...
Może ostatni raz, gdy patrzę jej w oczy
Chciałbym powiedzieć jej jak bardzo ją kocham
Ale prosiła mnie, bym dzisiaj nie mówił o tym
Uśmiecha się i ma ten dołek w policzku
Który tak bardzo lubię i, kurwa mać, jest śliczna
Chyba nie widzi jak w dłoni drży mi zapalniczka
Ale ręce mi się trzęsą, nie chcę, żeby wyszła
Może nie umiem być już ani trochę lepszy
Lecz jeśli to nie jest miłość, to chyba Bóg jest ślepy
Przecież jest między nami tyle fajnych rzeczy
I, kurwa, co się z nimi stało? Nie wiem. Kiedy?
Chcę jej powiedzieć, że dla mnie jest najlepsza
I zrzucić wszystko z blatu stołu i się pieprzyć
Ale spogląda na mnie i nawet się cofa
I nie chce żebym mówił o tym, żebym próbował
I nie chce żebym patrzył tak na nią, prosto w oczy
Bo nie chce musieć mówić mi, że już mnie nie kocha..."

czwartek, 24 marca 2016

Kobieta💄

Napisz, że tęsknisz.
Zabierz mnie gdzieś.
W połowie drogi złap mnie za rękę.

Przywrzyj mnie do drzewa, gdziekolwiek...
Pocałuj tak mocno, jak tylko możesz.

Powiedz, że Ci sie podobam,
Ale nie dlatego, że każę.
Zobacz z jakim doświadczeń tułam się bagażem.

Wyrysuj me kształty na kartce papieru.
Czuj zapach skóry mojej - wszędzie.
Chcę być brakiem każdej Twojej doby.
Dotykaj moich rąk, ust, ciągnij włosy...

Chroń mnie przed deszczem, karą i grzechem.
Grzesz ze mną. Patrz w moje oczy.
Czy myślisz o moich długich włosach?
Długich nogach...

Pochylam się nad Tobą w ręku mam szminkę.
Stuk obcasów to Twoja obsesja.

Zasyp mnie kwiatami czetwonych słów, gestów.

Nie spełniaj moich marzeń.
Daj mi możliwość spełniania ich z Tobą.

Gryź moją wargę.
Pochłoń mnie.

Odchodzisz?
Tylko nie zapomnij.
Zostaję.

środa, 16 marca 2016

wyklęci.

Nikt nie wie, czy jutrem dzień, czy noc.
Zjadany na śniadanie strach, przeplata się z nadzieją.
Nadzieja, choć matką głupich, to i matką słońc,
W ramionach swych żegna Tych, którzy marnieją.

Las jest gęsty.
Lecz nie na tyle, aby Młot los swój i chłopców chował.
Sam stawiany między młotem, a kowadłem nie raz srogo panikował.

Jedyna wartość - codzienny pacierz,
Czy to dziś, czy potem. Mają plan.
Jak antychryst z bronią wpisany w macierz,
Odkręcał z krwią ciepłą stalowy kran.

Pod ziemią lepiej słychać,
Bo "blaszany huk" to tylko jednostka ciszy.
Mrok po dniu zaczyna oddychać,
Zjadając dusze z ludzkich naparów misy.

wtorek, 8 marca 2016

Kiedy tylko Cię spotkałam,
Serce biło coraz szybciej.
Tylko Ciebie wtedy chciałam,
Bałam sie, że kiedyś znikniesz.
Nadwrażliwość przyszła z Tobą,
Obie byłyście tak piękne,
Nie za całkiem moją zgodą,
Skradłaś całe moje serce.
Obie byłyście tak piękne,
Rano, co dnia chciałam wstawać,
Ty trzymając mnie za rękę,
Próbowałaś też rozbawiać.
Z Tobą przesiedziałam młodość,
Uczuć też mnie nauczyłaś,
Czas spędzałam tylko z Tobą,
Nigdy mnie nie oceniłaś.
Dookoła mi mówili,
Że to chore i mam skończyć,
Moją twórczość wyrzucili,
Znowu jad zaczęli sączyć.
Ktoś kto nie zna sam przekazu,
Mowi czasem, żeś jest głupia.
Czuję się jak zjadacz czasu,
Czas jest dla mnie niczym studnia.
Mówią, że przez Ciebie lęki, strachy, mocne bicie serca,
Zawsze mam Ciebie trzy machy, jestem po nich wniebowzięta,
Tyle słów, torebek raju,
Proszkowaty szczęścia łów,
Dealer skandynawskich krajów,
Latynowski tańca chłód.
Musze trwać tak już do końca,
Wszechobecny widzę strach,
Jesteś mym promieniem słońca,
Trzymasz mnie w ramionach, w snach.


sobota, 5 marca 2016

do pospólstwa.

Niemy wyraz, zamknięty w ustach.
Zdobi wyraz twarzy emocji złotem.
Rzucone rykoszetem w uległe gusta,
Stracone jak ptaki w zimowym locie.

Czekaj. Słoneczniki już kwitną.
Dojrzewa w słońcu rosa na trawie.
Nie widzisz jaką naturę masz sprytną,
Gdy zamiast na prawdę, żyjesz na jawie.

Mówiąc co w środku, dostajesz pogardę.
Patrząc duszą, zostajesz skrzywdzony.
Dziś każdy widzi tylko swą prawdę,
Znajdź sojusznika widzącego dwie strony.

Kiedy los sprawi, że w końcu sie uda.
Masz kilka chwil na wykorzystanie.
Zabije Was jad, zazdrość i obłuda,
Ludzi, których blisko macie na stanie.

Spiesz się rozumieć i wybaczać ludziom.
Spiesz się cieszyć i brać choćby garść.
Na pożegnanie łzą nie zadaj strugą,
Wspomnienia nie giną, zostanie ta brać.

środa, 2 marca 2016

droga.

To stan umysłu, niczym mięty chłód.
Jak siła perswazji pochłaniająca głód.

Dalej.
Jeszcze kawałek słońca do wschodu został.
Barykady szklanych snów, wiatraki pustych dni.
Latarnie cieni i różowe smaki umarlych słońc...
Która droga moją jest?

Cytrynowy asfalt,
Ziołowa trawa i garść kwietnych słów.
Świece umysłu,  przetargi emocji.
To chyba nie to...

Buty dziurawe moknące na deszczu.
Stare ubrania pozwijane w odsieczy.
Zawiązane usta kokardą zmyslów.
Pojdę tam.

Skuszona zimnym powietrzem,
Zwabiona zapachem obecnosci.
Jak mucha, która ślepo popada w pułapkę.
Oczy najedzone strachem,
Pożygane tęczą słów -
Metal uwieziony w strunach krwawego głosu.