czwartek, 28 kwietnia 2016

konterfekt.

Immanentny strach ulicami mknie,
Księżyc swym blaskiem dokonuje wiwisekcji.
Latarnie smutnie krzyczą pieśń,
Ciało w miękkościach poddaje sie inercji.

Somnabulizm do okien sprowadza utracjuszy,
Ich koszmary są niczym sztuka Beksińskiego.
Melchior Hedlof to postać-  nie konfabulacja,
Skaczą mitrężnie z pięter słowa traconego

Gwiazdy spadają,  lecz mają spadochrony.
Wciskając degrengoladę naiwnym Infantylcom.
Noc ciemna jak oczy spłoszonej wrony,
Która skubie oczy zazdrosnym tubylcom.

Tylko raz można zasnąć,
Zgasić światło codzienności.
Detencja to sen - pozbawienie wolnosci.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

eksplikacja.

Rozumiem to tak, że nie zrozumiałam.
Kiedyś przestałam, zamilkłam, uciekłam.
Myślałam... Że wiem, że potrafie.
A jednak chyba siebie oszukiwalam.

Ty myślisz,  ty sklejasz w całość po gałęzi,
Drzewo gestów,  słów. ..
Które ja podlewam stale, choć
To ono już stare jest i umiera.

Ja pewna byłam Twojego ja.
Wiara w ludzi to czysty nałóg.
Gdy mówiłeś do mnie majuskułą,
Sądziłam, że podkreślasz ważność werbunku.

Teraz już wiem, bo dałam sobie czas,
Wskazówki wzroku, tajemnice snów. ..
Dowód rzeczowy numer jeden - cisza,
Oddalasz sie i znikasz. Topisz się jak czekolada na słońcu.

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

hieny

To nie jest tak, że użalam się nad sobą.
Gdy światlo świeci musimy tak samo widzieć.
Choć takich jak Ty określam liczbą mnogą,
A świat w kierunku waszym właśnie idzie.

To co zdobędę,  pochłonę całą sobą,
Ty znów chcesz więcej niż podarował los.
Napawam się słońcem, wiatrem  wodą,
Ciebie napawa tylko hipojryzji głos.

Ja czuję, oddycham, tym samym powietrzem.
Ja mam tlen i życie, Ty chcesz sięgać po więcej.
Zaciskasz krawat i nie masz czym oddychać,
Otwierzysz oczy raz a szczerze, kiedy przyjdzie Ci zdychać!

Anioły najebane śpią pod obżyganym stołem,
Chcą wciągac staf, ale wiedzą, że nie mogą.
Ostatnia cząstka w nich potrzeby bycia sobą ginie,
Na takich jak Ty mówią hieny liczbą mnogą.

środa, 13 kwietnia 2016

obok.

Bo czasem być daleko, to wciąz stać obok.
Obecność to dusza, błyskotliwa jak vega,
Przebiegla jak lis,
Spokojna jak Bóg,
Zraniona jak cień.

niedziela, 10 kwietnia 2016

zbrodnia.

Królestwo łez zbudowane ze szronu,
Ja królową bez blazna, serce mam z lodu.
Komnaty z luster rozweselajacych,
Mechanoskopia narzędzi zabijających.
W śmieciach zużyta dopamina,
Jej wyraz to smutek, strachu mina.

Trucizna jak prasad podany zastrzykiem,
By móc tak pozostać,  umrzeć pomnikiem.

sobota, 9 kwietnia 2016

Byłam tam, to całkiem blisko.
Śpiące liście na ziemi opadnięte z sił drzew.
Ściągając kapelusz, trzymając głowę nisko,
Zdzierając gardło w modlitwach o śpiew.

Wiolączela zmysłów, smyczek stróg.
Deszcz? Rosa? Skroplona twarz.
Za ręke trzymał mnie mocno sam Bóg,
Choć nie wierzę w nic to w nim widzę straż.

Hedonizm ma jedną z ważniejszych stron,
Odrzucić przyjemność cielesną może tylko ten,
Kto między palcami ma pełno błon,
Niczym płaz, który umysł wdycha jak tlen.

Czym są wyższe wartości niż dotyk?
Smak ust, zapach skóry, ciarki z rozkoszy?
Uniesień dźwięki, oddechy i wzloty,
Mapa ciał z południa pół"nocy"


środa, 6 kwietnia 2016

lot.

Ktos mi kiedys madrze powiedzial,
Że nic nie jest takie, na jakie wygląda.
Nic nie zdarza się dwa razy,
A niewykorzystane szanse zdmuchnie wiatr.
Czas przecież jak tchórz ucieka...
Spakowalam juz walizke wspomnien.
Czekam na lot...

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Bez odróżnień nocy i dnia,
Brak ciepła i mróz w ukryciu.
Niczym cień, strach - wiadomość zła.
Najgorsza wiadomość w moim życiu.

Mówiłam siłą jestem, skałą jestem.
Dopóki walczę, zwyciężam...
Teraz przed lustrem czuję respekt,
Widoku swojego nie nadwyrężam.

W mojej krwi płynie obłęd,
Rozcinając żyły na wskroś.
W moich myślach śmierć, pustka i pogrzeb.
Cisza.. Moment. I mnie dość.

Zabierasz mnie. Zabierasz mi.
Dotyk słońca, smak deszczu i słuch dźwięków.
Ofiarę ze mnie skladasz chwil,
Obdzierasz me ciało z duszy i lęków.

Próbuję nasycać się własnym oddechem,
Spoglądam na swoje dłonie.
Na twarzy znaki życia męczone śmiechem.
Odchodzę        


      Na drugą stronę.