wtorek, 10 września 2019

Miejska wieś

Świt tańczył dziś rano ze Słońcem, stepując po rosie.
Choć cisza w mym domu, to mozna Cię poznać po głosie.
Ostatna łuna nocy, żyrandol już zgasł.
Daliśmy chmurom złamać, połamać ten czas

Za oknem wciąż rośnie miasto, a może już wieś,
Tysiące razy nim zasnę odwiedza mnie śmierć.
I mogłabym obrażać się na życie które znam
Nie mogłabym inaczej, bo kocham te które mam.

Talerze porozkładane, za stołem nikogo.
Być może nie umiem gotować, nie myl tego z trwogą.
Świat stoi na głowie w kolorach tęczy i gwiazd,
Jest zarzygany idealnością bez codziennych skaz.

I tylko Ty wiesz, co każdy w środku ma na dnie,
Jak kłamie co dnia i z żalu na podłodze wije się ...
Ten jad wypełnia talerze, zaprasza by sprobować
Ja nie chcę zapraszać dziś Ciebie - nie umiem gotować.