środa, 28 września 2016

nie wiersz

- co robisz?
- piszę...
- dlaczego?!
- bo mnie tak strasznie w gardle ściska!

Kryptonim?
Nostal... Tfu!

Dobranoc wódko ciepła i zimna,
Przyjacielu gór i siedmiu mórz.
Dobranoc mówię i idę inna
Dłonie trzyma mój Anioł S.
Dobranoc moja namiętności,
Moje kartki i moje ołówki
Pachnące ołowiem rzeźbiące mi kości,
Wystukują szare, wesołe główki.

wtorek, 27 września 2016

Jad.

Rządzi ludzmi półmrok,
Aby słońce odpocząć mogło,
Zmęczone wciąż na północ,
Idą cienie niosąc godło.

Gryzą się i plują,
Kto może - ten ginie.
Plany, zbrodnie snują,
Brodząc we krwi winie.

A Ty? Otwierasz wino,
Różowe, posmak cierpki.
Ballady, San Marino,
W okrzykach słów naklejki.

Stoisz na tarasie,
Światła są rozmazane - zbrodnia
Akrofobia w południowej trasie,
Wita z północą przechodnia.

niedziela, 25 września 2016

una karta Ω

Zaiste.
Zgasły światła, kurtyna opadła,
Twoje oczy też zgasły - jednak "z wiatrem...".
Broniłeś się? :) chyba nie...
Sztuka pokaże jak grać niewiedzę.
To jedna z moich najohydniejszych ról -
Czuję wstręt kiedy w odbicie patrzę.

Rozmowa? Raczej Wung chun ;)
Przyznaj, że każde z nas chciało coś ugrać
Usta przypominają mi teraz stare nektaryny..
Miąsz jakby z latem odszedł.

Wszystko co było zamykałam w "obrazach".
Stałam się takim ... Leonardem ;)
Teraz, kiedy mogę Ci się przyznać, że jestem chora,
Zastanawiam się nad sensem swojej śmiertelności.

Pewnie powiesz wszystkim o mnie te dobre... Rzeczy

Dziękuję.


poniedziałek, 5 września 2016

Co to ze mną robi...

"Wbijam tam z grubej rury, upijam się, mówię bzdury
I zaraz dostanę mandat, bo warczy ten kundel bury
Funkcjonariusza widzę, co łypie ze suczej fury
Bo widział jak tańczę w kroplach deszczyku z tej rudej chmury
Drga mi grdyka, nie słyszę, bo gra muzyka
Te dziewki ciągną te kreski (nie wspomną o Mazowieckim)
Me serce znów za mną tęskni, bo znowu te lufy łykam
I całe od kul dziurawe i jak Rambo kuśtykam

(W tym mieście) nikt już nie tańczy
(W tym mieście) tango to frykas
Panowie owocowi chcą bananem mango dotykać
Gardło nam usycha po narkotykach
Każdy się z czartem i niefartem i ze szklanką boryka
Biały proch Ci leci na czarne szpilki
Pewnie wciągasz biel, jak kiedyś wciągałaś Big Milki

Jestem tu, powiedzieli mi, że wyszłaś o pierwszej
A twoje usta się błyszczały jak lipcowe czereśnie


Ciebie znowu nie było
Gdybyś nie istniała, miastu by wygodniej się żyło
Jestem tu. Byłem tam. Zresztą w sumie, kto nie był?
Jest tu cała WWA, z wyjątkiem Ciebie

Jestem tu, byłem tam, poszłaś z koleżankami
Na tych nogach, które ja nazywam karabinami
No to marsz, marsz
Marsz, marsz, marsz


Szukam cię po shot-barach
Z dziewczynami wyglądacie jakbyście były na Oscarach
Ja i koledzy oświadczymy wam się od zaraz
Choć stanowimy pewnie jakąś bandę ciot dla was
Wiążesz włosy w cebulę
I pewnie świat Cię denerwuje jak Alutka Jędrulę
Pewnie Cię bolą oskrzela, a teraz dymem je czule
Opatuliłaś i zamawiasz sobie wódkę z Redbullem
Latacie po mieście jak Bójka, Bajka, Brawurka
Dźwigając swoje atrybuty: wóda, szampan, bibułka
Dzika jak pustynne kresy, stepy, tajga i dżungla
A twoje rzęsy wobec mężczyzn są jak łańcuch dla kundla
Szukasz zapalniczki, ja bym dał Ci ogień
I nękał wzrokiem jak proboszcz, który gwałci bogiem
No, mon dieu, wciąż kochasz mnie, ja w to nie wątpię
Chociaż w zeszły piątek przecież poszłaś za tamtym Piotrkiem?


Lubisz muskulaturę
Gestykulujesz, jakbyś znów zdawała ustna maturę
Gdy ciebie widzę momentalnie zamiast mózgu mam dziurę
Chce z tobą chadzać po knajpach, zamawiać kus-kus na spółę
Potem w nocy się kochać i rano zamawiać pizzę
Bo jesteś fajna i dobra, tylko że w złym towarzystwie
Wolicie koksować w loftach. My raczej browar przy Wiśle
Może cię pojmam i koszmar Ci zrobię, żeby się przyśnić?
Okej, za daleko
Ale chyba się zatrułem znów nóżkami z galaretą
Jutro będzie masa ibupromów, potem kawa, mleko
Ale póki mogę się na nogi dzisiaj stawiam setą
Gorzka ruda chmura znowu kropi
Zastanawiam się co robisz i gdzie teraz stawiasz kroki
I dlaczego mi nie odpisujesz, kurwa, błagam odpisz
Nagle jesteś, rzucam setką gdzie popadnie, bo nie zdążę jej dopić
No, i
Butla się tłucze o chodnik
Idzie jakaś para do taksówki, chyba to Grosik
A ty się drąc w niebo głosy do chłopaka podchodzisz
I krzyczysz coś, co sugeruje, że się znacie z przeszłości
Ile minęło sekund? No, maks trzy
On bierze tamtą drugą i ją rzuca do taksy
To jest jest ten cały Piotr? Kurwa mać, jestem tak zły

Rzuciłbym butem w Ciebie gdyby to nie były air maxy
Tragicznie zakochana...
Pocieszyłbym Cię ale muszę iść do domu, żeby chlać do rana
Nie chodzi o to, że się kochasz w jakichś innych panach
Ale w tej szui, która miastu znana?

Dramat
Byłem tam. Zresztą w sumie, kto nie był?
Jest tu cała WWA, z wyjątkiem Ciebie"

piątek, 2 września 2016

katharsis

Zakładam na oczy koronkową opaskę,
Chodzę wśród miliona magicznych luster.
Nagle zauważam Ciebie namiastkę,
I walczę znów z moim przedziwnym gustem.

Idę wolno, nie mam czasu się spieszyć,
Geometria podsyca moją wolność.
Jestem jak kot, nie wypada mi się cieszyć,
Z czegoś, co należy mi się - jak Twoja skromność?

Idę do wyjscia, labirynt to przekleństwo,
Złap mnie wreszcie, wykorzystaj w tym miejscu.
To nic nadzwyczajnego, żadne szaleństwo,

Lustra pokażą mnie z każdej strony...

Pytasz co mam na sobie? Pożądanie.
Założyłam je rano twierdząc - niech już zostanie