Weszłam.
Zamówiłam słońce i wiatr
Przyszedl Czas - miły kelner choć spieszyć się chciał...
Wyszłam.
Spod mrozu nart
Na fladze zakrwawionej, lecz zwiewnej
Schować się miał.
Poszłam.
Bo ze wszystkich kart
Na straży stały biernej
Odłamki serca wśród skał
Rozmyty obraz,
Na dole woda.
Słona.