czwartek, 5 listopada 2020

Bez tytułu.

 Weszłam. 

Zamówiłam słońce i wiatr

Przyszedl Czas - miły kelner choć spieszyć się chciał...


Wyszłam.

Spod mrozu nart

Na fladze zakrwawionej, lecz zwiewnej 

Schować się miał.


Poszłam.

Bo ze wszystkich kart

Na straży stały biernej

Odłamki serca wśród skał 


Rozmyty obraz,

Na dole woda.

Słona.