Nie dawaj mi, nie tego chcę
Przecież ręce mam, gdy zechcę sama wezmę.
Znów mija czas, Ty dobrze wiesz,
Które decyzje w moim życiu były niezłe.
Świateł blask wypala CIĘ....
Na przeciw mrok, gdy łzy proszą się o więcej.
Niezawsze wiem, co zrobić mam,
Kiedy siadam na kamieniu żrącym klęskę!
Świetliscie widzę Cie, chwytasz moje usta,
Zabierasz mowę mi - mowę ciała, język, sposób bycia, gusta.
Odchodzisz z tym, zamykasz drzwi,
Twoja poświata niczym trzy weneckie lustra.
Ja patrzę w nie, nie widzę nic...
Ohydne kłamstwa za nim traktuję jak bóstwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz