Widziano go o stu twarzach,
Nocami i dniami, przebiegła istota,
Kąpał emocje i ciszę w wyrazach,
Nieprostych wyrazach. Poliglota.
Ten moment, gdy mowił: "koniec"
I koniec tak naprawdę był.
Znał wielu ludzi, zgubionych i pewnych,
Labirynty charakterów na drodze spotykał,
Bosymi stopami kroków licznik biernych,
Garści tabletek na wieczór łykał.
I ten moment, gdy "koniec" mówił
I nic rzeczywiście nie było...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz