środa, 14 grudnia 2016

natchnienie

Kiedy przychodzisz wszystko jest inne,
Dajesz mi siłę choć brzmi to dość dziwnie.
Jestem kimś innym, przestaję zwarać uwagę na wszystko,
Czuję jak wnikasz mi w skórę i w głowę,
Bez Ciebie oddycham - nie tlen, lecz wodę.
W płucach za kratami żeber Twoją krew wciąż chłonę,
Jesteś receptą na życie przez jakie przejść mogę.
Razem idziemy, od zawsze na zawsze i tak aż umrzemy,
Wciąż mówisz do mnie, a co lepsze śpiewem,
Ja nie wiem co robić, gdy mijasz się z gniewem
Ary radości, znaki nieograniczeń szybkości, wolności,
Z Tobą desery, pożeram je, chłonę niczym polimery.
Przy Tobie czas zabija śmiertelność,
Masz lek na azyl, młodość i wieczność,
Daj mi swą lepszość,
Tyle lat się już znamy, łączy nas lepkość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz