sobota, 27 sierpnia 2016

Nie. Nie jestem ulotna jak wiatr,
Każde wspomnienie odgrzewam dość często.
I choć znam życie, jaki jest jego skład?
Znam objętość, miary, dźwięki i gęstość.
Każdy z tych dźwięków to ja.
Gama C-dur to moja matematyka.
Mam worek melodii tych - bez dna
Każda z nich od stop do serca mnie dotyka.
I zabiera mi oddech dotyk słońca,
I wylewa mi łzy minuta w zegarze...
Ja leżę tu, w trawie i wyczekuje końca
Śpiewam, płaczę i od minut nie marze.
Kamienna droga przywiodła mnie tu.
Telefon z przeszłości zaczyna dzwonić
Trumna z drzewa, czy trumna z mchu
Zloty zapach drzew zaczyna mnie gonić.
Bóg upił się do nieprzytomności
Pije za swą starość, pogrzeby bez gości
Las prawd pod jego rękoma
Usta o smaku morfiny swe chowa.
Coś mną rządzi, coś mnie całuje,
Ja poddaje się i nie protestuje.
To kwiaty myśli, to coś mną maluje
Przytula, gryzie, po karku masuje...
Nagle ja czuję. Czuję to właściwie
Boli mnie i zimno mi straszliwie
Słowa są jak rozmiażdżone szkła,
Odchodzę blada, umieram w różach i we łzach.

1 komentarz: