Różowe łuny słodzą mrok.
Wartości jasne z nagich oczu.
Słów świece, chwila, zgasł już knot.
Wytarte usta w tęczy kroczą.
Wyparcie snów, wyparcie skały.
Ona symbolem jest wytrwałych.
Stłumione zwariowane czary,
Co w myśl poranków prochem się stały.
Co będzie, jak bedzie.
Gdy ku niebu chmury zgaszą zapał?
Wpół uśpionym wrzasku, wszędzie
Ktoś wyrzekł się uczuć i gorzko zapłakał.
Zatańcz w deszczu rumbę myśli.
Buty są lekkie, poniosą Cię dalej.
Zobacz, już po Ciebie przyszli.
Idź, krew im swoją do kielicha nalej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz